Różne różności...

No-dzisiaj złapałam w ręce aparat i pstrykałam swoje drobne poczynania, z którymi chciałam się z Wami podzielić. Nie są to narazie jakieś profesjonalne wykonania i początki zawsze bywają trudne, ale mi się podoba, to, co sobie tworzę w wolnej chwili, a przede wszystkim daje mi to wiele radości i satysfakcji:)A więc na początek moje kwiecisto-pastelowe poszewki na poduchy z starej sukienki mojej mamy, która leżała w worku na strychu. Materiał jest dosyć cienki i nie koniecznie nadaje się na tego typu robótek,ale tak mi się spodobał, że nie mogłam się powstrzymać. Fason sukienki był niezbyt modny i raczej nie nadawała się do przeróbki, więc ją wykorzystałam. Doszyłam bawełnianą koronkę i gotowe!



Te kolory pięknie prezentują się na tle pudrowego różu mojej ściany...Do kompletu powstało oczywiście serducho, które zawisło na klamce od drzwi.


A to cudo poniżej znalazłam zupełnie przypadkiem w swojej szafie...Ciężko mi uwierzyć, że leżało tam tyle czasu "ubrane" w jakąś przeciętną poszewkę...Akurat potrzebowałam jakąś poduchę do wypełnienia tych moich nowych poszewek a tu masz...takie cuś!Okazało się, ze to poducha dziergana przez moją babcię, więc zyskała na wartości jeszcze bardziej i zagościła w pokoju małej Zuzi:)


Wczoraj naszła mnie ochota na zrobienie wiosennego wianka do Zuzolowego pokoju. Miejscem docelowym stała się przestrzeń pod ramkami, które tak nawiasem mówiąc dalej czekają na wypełnienie;)W ruch poszły rajstopy, wata, szal w kwiatki i trochę koronki...Jak go tworzyłam był okrągły, jak go zawiesiłam już nie:/i muszę coś wydumać, żeby nie wyglądał jak jajo;)


Pewnie nie wspominałam, że mój korytarz w mieszkaniu jest cały czarno- biały. Tak postanowiliśmy z Mężulkiem go urządzić. Jeszcze czeka na zrobienie jednej półki i pokażę co nieco jak się prezentuje:)Są białe ściany, czarno-biała tapeta w stylowe wzory, lampa z kryształków i duużo zdjęć w czarnych, białych ramach. Pomiędzy dwoma karmieniami Zuzki powstała czarno-biała ( do korytarza) papierowa broszka, która gości na lustrze:)Przy jej tworzeniu unosił się zapach gotującego się obiadu i kleju na gorąco;)Fajnie wkomponowała się w całość i każdy zwraca na nią uwagę, jak wchodzi do mieszkania:)


I jeszcze z innej perspektywy....


 Będąc u rodziców szwendałam się po domku, myszkowałam i zaglądałam co by tu wziąść i wykorzystać;)Po przeprowadzce dużo rzeczy jeszcze jest pochowanych w pudłach, na strychu i czekają, aż ktoś po nie przyjdzie:)Już czeka tam na mnie do wiosny fotel, który mam zamiar odmalować i upiększyć:) W salonie, koło lampy podłogowej będzie fajnym miejscem do czytania książek:)A do mieszkanka swego przywiozłam lustro-piękne, stare, zniszczone, należące do mojej babci. Nie za bardzo jeszcze wiem, gdzie go postawić, więc stoi (narazie) na parapecie w sypialni. Nie wiem też, czy coś z nim robić, czy zostawić w wersji oryginalnej...

 

I na koniec mój nowy nabytek Biedronkowy- Hedera, czyli bluszcz. Ciekawe sadzonki i kwiatki można ostatnimi czasy nabyć w B:)Jeeeny a to już prawie północ się zbliża i czas iść w kimono!I Mężulek zagląda czy już przypadkiem nie skończyłam;)


Jutro już środa, czyli coraz bliżej do weekendu:)
Miłego dnia!A dzisiaj jeszcze - Dobrej Nocy!

Komentarze

  1. Zacznę od podziękowań za wizytę:))
    I dodaje do obserwowanych bo widzę że warto...tapeta w przedpokoju już mi się podoba...a poduszki kwieciste świetne...idealne na balkon...ale jak masz róż w pokoju to pasują i do pokoju:)))))
    Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za miłe słowa!Poduszki pewnie na balkonie by się świetnie sprawdziły, gdybym miała balkon taki, co by się chociaż krzesło zmieściło;)więc poniekąd muszą na razie grzecznie leżakować na sypialnianym łóżku;)Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluję kreatywności, piękne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty